Wieńce dożynkowe
Święto plonów
Dożynki, zwane powszechnie świętem plonów, a dawniej wieńcem czy okrężnem, są ukoronowaniem całorocznego trudu rolników i mieszkańców wsi. Dożynki w Małopolsce oraz w innych regionach kraju odbywają się końcem sierpnia lub początkiem września, choć zwyczajowo koniec żniw przy sprzyjającej pogodzie przypada przed świętem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Mówiono powszechnie, że na „Wniebowzięcie zakończone żęcie”. Dożynki były z jednej strony czasem podziękowania obfitującym w symboliczne i magiczne zachowania oraz atrybuty, z drugiej czasem zabawy i biesiadowania.
Korzenie dożynekW Polsce dożynki obchodzono już od XVI wieku. Właściciele majątków ziemskich urządzali je dla żniwiarzy w nagrodę za wykonaną pracę. W obchodach nie brakowało elementów archaicznych, wywodzących się z dawnych słowiańskich obrzędów. Badacze kultury ludowej: Oskar Kolberg, Zygmunt Gloger, a także znani pisarze i literaci, m.in. Ignacy Krasicki czy Józef Ignacy Kraszewski, w święcie tym upatrywali śladów święta Słowian, związanego pierwotnie z kultem drzew i roślin, przypadającego na równonoc jesienną - 23 września. Dziękowano wtedy bogom za plony, prosząc o urodzaj na kolejny rok. W obrzędowości dożynkowej zachowały się ślady archaicznych obrzędów wegetacyjnych i rolniczych, związanych m.in. z ostatnią garścią, kępą lub pasem niezżętego zboża, pozostawianymi w polu. Nieskoszone kłosy nazywano w poszczególnych regionach polski przepiórką lub brodą, a w Małopolsce popularnie kozą. Wierzono, że mają one niezwykłą moc decydującą o zachowaniu ciągłości wegetacji roślin. Dzieci z wieńcem dożynkowym, lata 80. XX wieku, fot. Stanisław Wierzbicki |
|
Jakie są symbole dożynek?
Nieodłącznym atrybutem dożynek jest wieniec wraz z chlebem wypieczonym z nowego ziarna, mające zapewnić urodzaj i dostatek mieszkańcom.
Wieniec dożynkowy
Wykonywanie tradycyjnego wieńca dożynkowego (Jan Skórka, Lucyna Skórka, Beata Frysztak z Poręby Radlnej), fot. arch. MOT |
Wieniec dożynkowy nazywano popularnie plonem. Tradycyjne wykonywanie wieńca było czynnością kobiecą. Wiły go zazwyczaj najlepsze żniwiarki. Wieńce w zależności od regionu, a niekiedy samej miejscowości, przybierały różne kształty i wielkości. Niekiedy wieńcem bywały jedynie ścięte z pola kłosy, przystrojone wstążkami, lub ozdobiony polnymi kwiatami snop zboża. W tradycyjnym wieńcu dożynkowym musiały obowiązkowo znaleźć się niemłócone kłosy ze wszystkich uprawianych zbóż, np. żyta, pszenicy, jęczmienia oraz owsa. Dodawano jako ozdoby owoce jarzębiny, jabłka, warzywa i kwiaty.
Z czasem wieńce zaczęły przybierać coraz to bardziej rozbudowane formy, zdobione kwiatami i wstążkami z bibuły. W Małopolsce tradycyjne wieńce dożynkowe wito na drewnianych lub wiklinowych obręczach, nadając im kształt tzw. korony węgierskiej lub płaskiego koła z koncentrycznie ułożonymi w środku zakolami albo też pustego w środku (w zależności od regionu). Były też wieńce dożynkowe zwane równiakami (wite na uroczystość Matki Bożej Zielnej, przypadającą na 15 sierpnia) o kształcie bukietów skomponowanych z kłosów zbóż, połączonych z ziołami i kwiatami, do których wkładano również nabite na patyk warzywa: ziemniaki, marchew, makówki oraz owoce - jabłka. Takie kompozycje ozdabiano również kolorowymi wstążkami, owiniętymi w złotko orzechami oraz bibułowymi kwiatami. Tradycyjny wieniec dożynkowy w kształcie korony, wykonany przez grupę wieńcową z Poręby Radlnej, fot. arch. MO |
|
Sposób powstawania tradycyjnego wieńca dożynkowego prezentuje poniższy film:
|
Materiał z audiodeskrypcją |
Wieniec wykonany przez pana Jana Skórkę oraz panie Lucynę Skórkę i Beatę Frysztak zajął pierwsze miejsce w kategorii wieńców tradycyjnych podczas Dożynek Województwa Małopolskiego w Zakliczynie w 2019 roku i reprezentował Małopolskę na Dożynkach Prezydenckich w Spale
Zwyczaje dożynkowe u górali Babiogórskich
U górali Babiogórskich dawniej uroczystość zakończenia żniw nazwano hołdonosem lub hałdamasem. Jego symbolem był skromny wieniec lub snopek zboża przybrany we wstążki oraz polne kwiaty. Tradycyjną formą wieńca w okolicach Zawoi jest również korona niewielkich rozmiarów, wita dawniej przede wszystkim z owsa - zboża, które najpóźniej dojrzewało. Najstarszą jednak formą w tym regionie jest wianek ze zbóż i ziół umieszczony na drewnianych grabiach.
Wieniec dożynkowy typowy dla Górali Babiogórskich, fot. Piotr Pochopień |
Korowód wieńców dożynkowych przy drewnianym kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Lachowicach, fot. Renata Burdyl |
Zwyczaje dożynkowe na Podhalu
Hołdymas to nazwa dożynek na Podhalu. Słowo to szerzej oznacza zakończenie prac polowych. Od trzydziestu dwóch lat w pierwszą niedzielę września w Ludźmierzu odbywają się Dożynki Podhalańskie, połączone z odpustem Narodzenia NMP - Matki Bożej Żytosiewnej, na które corocznie przybywają delegacje górali z wieńcami z całego Podhala, Spisza i Orawy.
Zwyczaje dożynkowe u górali KliszczackichW okolicach Krzeczowa, Łętowni czy Tenczyna (oraz w innych wsiach zamieszkiwanych przez Górali Kliszczackich) po skoszeniu zboża dziewczęta wiły niewielki wianuszek z owsa na kształt bochenka chleba. Przystrajały go wstążkami i kwiatami (maki, rumianek) oraz zanosiły gospodarzom, gdzie przybijały go lub wieszały nad drzwiami wejściowymi domostwa. Wieniec z Tenczyna w kształcie koła, wykonany z owsa, fot. Barbara Woźniak |
Żniwa i zwyczaje dożynkowe we wspomnieniach pani Łucji Druzgała
Ten piękny zwyczaj tak wspomina Łucja Druzgała z Zespołu Regionalnego Toporzanie z Tenczyna (zachowano oryginalną pisownię):
Żniwa to uwieńczenie trudu rolnika. Trzeba było przygotować safornik na zboże i stodoły aby można było gdzie składać nowe zbiory. Trzeba było dobrze naklepać i naostrzyć kosy i sierpy aby mogły dobrze żąć zboże. Zboże w Tenczynie, Krzeczowie czy Łętowni w okresie międzywojennym kosiło się kosą, a także sierpem. Każde kłósko co zostało na polu zbierało się rękami, aby nic się nie zmarnowało. Ludzie mieli wielki szacunek do chleba mawiało powszechnie, że gdy kromka chleba spadnie podnieś i ucałuj ładnie. Pracowali od świtu do nocy, żęli sierpem garść po garści, a pola nie ubywało, bo to praca mozolna. W żniwa pomoc sąsiedzka była bardzo cenna, a za taką pomoc płacono przeważnie słowem „Bóg zapłać”.
Na zakończenie żniw zamożniejsi gospodarze pozwalali uwić „wionek”, w tym celu zawsze zostawiano parę zagonów owsa (bo wianek był wity na naszym rejonie tylko z owsa) nie zawsze dorodnego i przeważnie zostawianego w polu pod lasem. Po wcześniejszym umówieniu, do pola wychodziły panny prosząc gospodarza o pozwolenie uwicia wianka Każda ze żnocek (tak nazywano żniwiarki) zajmowała swój zagon do żęcia. Przed żęciem zboża żegnały się znakiem krzyża i przystępowały do pracy. Przy żęciu kobiety i panny żartowały, opowiadały, która ma jakiego kawalera, który jaką pannę, czy jest ładny, czy brzydki, czy bogaty, czy biedny, kiedy też były na jarmarku i co sobie kupiły. W południe o 12.00 odśpiewały wspólnie „Anioł Pański”, zjadły jarzyno (obiad) przyniesioną przez gospodynię. Przy tej robocie od czasu do czasu słychać było „Scynś Boże”, od pasterzy wyganiających bydło i owce na pastwisko jak i od innych, którzy szli do pracy w polu. W czasie żęcia układały również przyśpiewki:
Niech ze będzie Jezus
Chrystus pochwalony
Żeby nas wionecek nie był pogardzony.
Kiedy zboże było już zżęte, zaczynały wspólnie wić jeden wianek. Kształt wianka był okrągły. Jego szkielet stanowił sznurek, albo jakaś łatwo zginająca się gałąź (lyska). Śpiewały tak:
Uwiły my wionek
w lesie na polanie
komu łobiecany
niech ze go dostanie
Pody go gałązka
poprawy słowika
aby nam pomog
nieśnaszego wianka
A słowik się śmieje
aż się gałąź chwieje
i głos po lesie
że wianek poniesie.
Po skończeniu wicia kobiety wybierały jedną morową pannę i dawały jej wianek do niesienia. Szły zawsze w grupie, żeby wianek był zawsze w środku. Przed dziewczynami zawsze szła dziewczyna bądź kobieta w zapasce pod którą miała włożone ograbowiny dla zmylenia chłopców, aby nie było wiadomo, która z panien ma prawdziwy wianek. Dziewczyny idąc z wiankiem co jakiś czas przystawały i śpiewały ułożone przez siebie przyśpiewki śpiewane podczas żęcia i wicia wianka.
Wianeczku łowsiany
kitką przewijany
trzymoj że się trzymoj
byś nie spod kany.
Uwiły my wionek
Jozusiowi chłopcu
a łon nom wyniesie
gorzołecki w skopcu
Niżli łon tu wyjdzie
niżli się wywlece
to mu gorzołecka
ze skopca wyciece
Jedyny z wioneckiem
choć zimno zawieja
zachowaj ze Boze
na niego złodzieja
Złodzieju złodzieju
idze spać idze spać
bo jo se wionecka
nie dom brać nie dom brać.
Obowiązkiem dziewczyn było obronić wianek przed chłopcami, którzy często czatowali w krzakach i którzy za wszelką cenę starali się im go odebrać.
Wyjdzij ze gosposiu
stanij przy śliwinie
abyś łodebrała
wionecek szczęśliwi
Po zaniesieniu do domu gospodarza, oznajmiały, o jego przyniesieniu i wręczały go do rąk gospodyni w te słowa:
uwiły my wionek
z łowsa nie pszynicy
będzie mu tu ładnie
w ty nowy świetnicy
Ty nasa gosposiu
wbij gwoździa do ściany
i powiyś se na nim
wionecek łowsiany
Po przejęciu wianka, gospodyni wieszała go na honorowym miejscu, w izbie tzn. świetnicy a gospodarz częstował czym chata bogata, były placki buchty (ciasto drożdżowe) i oczywiście miodówka. Zwoływano muzykę i huczna zabawa trwała do białego rana. Był to znak, że w tym domu żniwa się zakończyły. Niesieniu takiego skromnego wieńca zawsze towarzyszyły radość i śpiew.
Gospodarzu miły
Żniwa się skończyły
Przyjmij od nas wieniec
Cośmy Ci uwiły
Zawiesimy Ci go
W sieni nade drzwiami
Niech Cię Bóg obdarza
Dobrymi plonami
Zostawimy wieniec
Ale nie za darmo
Musimy otrzymać
Lekarstwo na gardło
Kiedy po robocie
Kiedy już po żniwach
Gospodarz postawił
Całą beczkę piwa
A. Kiełbus, Tak się żyło w Trzebuni midzy wojnami, w: Trzebunianie…o sobie. Życie, ludzie, kultura, historia, Pcim 2004, s. 132.
Zwyczaje dożynkowe w Dziekanowicach
W Dziekanowicach koło Krakowa robiono trzy wieńce: jeden oddawano do kościoła, drugi, wykonywany z pszenicy, darowano gospodyni, a trzeci, z owsa, gospodarzowi.
Zwyczaje dożynkowe u górali Sądeckich
Dożynki w Piwnicznej, fot. Kamil Bańkowski
U Górali Sądeckich tradycyjne wieńce przybierały różne kształty - u Górali Białych - od snopka zdobionego kwiatami z bibuły i wstążkami po kształt płaskiego koła w postaci koncentrycznych okręgów ze zboża i kwiatków, ozdobionego wstążeczkami. Górale Czarni dziękowali za dary 8 września w święto Matki Boskiej Siewnej, wijąc wieńce przysiółkami.
Zwyczaje dożynkowe w Stróży
Ciekawym zwyczaj istniał w Stróży k. Myślenic, gdzie przed wybuchem II wojny światowej robiono tzw. „wieniec ziemniaczany”. Był on wykonany z tarniny, na kolce której nabijano ziemniaki. Taką kompozycje przystrajano kwiatkami i wstążkami.
Wieńce dożynkowe dzisiaj
Dożynki Województwa Małopolskiego w Zakliczynie, 2019 rok, fot. arch. MOT | |
Tradycja wykonywania wieńców dożynkowych jest trudną dziedziną twórczości, wymagającą cierpliwości, odpowiedniego przygotowania oraz znajomości tradycji. W małopolskich wsiach jest wciąż żywa i przekazywana z pokolenia na pokolenie, choć przez lata ewoluowała, przybierając nowe, nieraz fantazyjne formy, często odbiegające od tradycyjnych. We współczesnych konstrukcjach na przykład drewno zastępują metalowe pręty (obręcze), nierzadko spawane lub zgrzewane, tak by móc utrzymać ciężar wymyślnych kompozycji. Obecnie najczęściej wykonywaniem wieńców dożynkowych zajmują się Koła Gospodyń Wiejskich. |
|
Uroczystościom dożynkowym zwykle towarzyszą konkursy na najpiękniejszy wieniec. Jak wynika z badań, w konkursach tych często pojawia się kategoria wieńca współczesnego. Tego typu wieńce przybierają bardzo różne kształty i formy, niekiedy wręcz rzeźb (np. aniołów, Jana Pawła II, żeńców, postaci historycznych i legendarnych), rozbudowanych konstrukcji z wozami drabiniastymi, a nawet traktorami, pojawiają się również scenki rodzajowe. W wielu gminach Małopolski dożynki są stałym elementem kalendarza lokalnych świąt i uroczystości, a jednym z ich najważniejszych punktów są konkursy wieńców dożynkowych.
Wieniec współczesny z Sieciechowic (wieniec ten zajął pierwsze miejsce w kategorii wieńców współczesnych podczas Dożynek Województwa Małopolskiego w Zakliczynie w 2019 roku, fot. arch. MOT |
Zwyczaje dożynkowe u Łemków
W literaturze etnograficznej poświęconej Łemkom nader skromne są wzmianki o obrzędach żniwnych, co zapewne związane jest z silnie zakorzenionymi tradycjami pasterskimi. Pierwotnie u Łemków najważniejszym zajęciem była hodowla. Uprawa roli zaczęła się rozwijać wraz z osadzaniem się w dolnych i środkowych partiach stokowych. Zanim w sposobie gospodarowania pojawiła się kosa, zboże żęły sierpami wyłącznie kobiety. Ciekawy zwyczaj związany ze żniwami opisuje M. Kawa: „Gdy przywiezie się do stodoły snopy gospodarz albo jego syn musi go obejść siejąc drobny piasek gdzie ma być poskładane zboże. Ma to je uchronić przed gryzoniami”.
Źródło: M. Kawa, Reprezentacyjny zespół artystyczny Łemków w Polsce „Łemkowyna”. Rys Historyczny, praca magisterska napisana pod kierunkiem prof. dr L. Mazepy, Cieszyn 1996, s. 29 ( archiwum autora).
Jak wynika z badań oraz literatury przedmiotu, dożynki oraz związany ze świętem zwyczaj wicia wieńców dożynkowych nie jest elementem kultury tradycyjnej Łemków, zarówno wyznania prawosławnego, jak i greckokatolickiego. Udział w dożynkach został przyjęty od ludności polskiej i wiąże się z obchodami zazwyczaj gminnymi lub powiatowymi święta plonów.
Ważnym elementem zabawy i biesiad dożynkowych były pieśni (śpiewy), które były zarówno lirycznymi opowieściami, jak i przyśpiewkami (niekiedy tworzonymi na poczekaniu), które w satyryczny, a dość często i rubaszny sposób opisywały otaczający świat. Koniecznie w śpiewanych utworach musiała się znaleźć postać gospodarza, pana, a czasami i jego rodzina.
Wieniec dożynkowy niesiony przez dziewczęta, Sanka, pow. Chrzanów, 1927 r., autor nieznany, Nr inw. III/4892/F, Fotografia ze zbiorów Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie). |
Przyśpiewki w Zawoi
I tak w Zawoi i jej okolicach śpiewano:
Do staja żniwiarki, do staja, do staja,
Nasa przodownica juz ci nom ustała.
Pozynoj, pozynoj mało zniwiorecko,
Maluśkie rocki mos, ostałaś dalecko.
Choćem jo ostała, nie bedom płakała,
Bo by mie od płacu głowicka bolała.
Pozynoj, pozynoj, mało zniwiorecko,
mos zagonek mały wiecór niedalecko.
Znijcie dziywki, znijcie, mocie chłopców w zycie,
Jak zytko zezniecie, chłopców se weźniecie.
Hej, gazdo, ty nom tutok pofolguj, pofolguj
i swoje celodki nie morduj, nie morduj.
Jus ci nom tyz nas gazda folguje, folguje
i swoje celodki załuje, załuje.
Hej, wyleć ze se, wyleć ty naski sokole,
Bo my nie wyjdomy w to pole, w to pole.
Hej, latajo ptosecki pod niebom, pod niebom,
My się namocyli za chlebom, za chlebom.
Hej, ostaj ze se, ostaj ty mały skowronek,
My dziś uwijomy se wionek, se wionek.
Słonko się znizyło, latko się skojcyło,
Kosy, sierpy pościnały, grabie piyknie zgrabowały,
co na polu urosło.
Jak było, to było, co sie urodziuło,
Choć ten owiesek złocisty, na tym gruncie
kamienistom
bedzie się z tego zyło.
Górole, co w polu owiesek kosili,
To ka nie ka po trosecku, po ździebełku, po kłósecku
Na wionek ostawili.
Dziewcota, co w polu owiesek grabiły,
Pozbierały po trosecku, po ździebełku, po kłósecku
Wionek śniego uwiły.
Krozyli, krozyli, owiesek dozęli,
Dozęła ci go dziywecka, za jasnego, za słonecka,
Za jasnego słonecka.
Hej, u nasego gazdy jes syroko brama,
Kie do nie wchodzomy, otwiyro sie sama.
Hej, u nasego gazdy dobowa podłoga,
Zjechało sie gości jak do Pana Boga.
Hej, u nasego gazdy świyconco sukmana
a u sosiedniego sukmana stargano.
Hej, ni ma grochu, ni ma, jeno łopatecki,
U nasego gazdy nowiuśkie kiyrpecki.
Hej, nażęliśmy kopek jak na niebie gwiozdek,
Dozęlim do drogi, bedziem jeś pierogi
My se tu dziś wszyscy troske pośpiewali,
Przebocujcie syćko, co my pogniewali.
Pieknie nom to lato obrodziuło w zboze,
Co było na polu, to jes juz w komorze.
Dzisiok my tu przyśli śpiywac i tajcować,
Gazdowie nos musą haw cym pocestować.
Hej, Jonku spod gronicka, Wojtku zo potucka,
Nakosiuleś, nazwoziułeś świyco ci sie ocka.
Hej, świyco ci sie ocka, będzie walno młocka,
Dejze Boze ze sto korcy, a nom haw do worcka.
Hej, na zawojskik brzyskak kwarde som ścierniska,
Zdarek na nik piyknie ładnie ojcowe kierpcyska.
Hej, ojcowe kierpcyska, cyfrowe portecki,
Nie zalujcie naski gazdo za to gorzałecki.
Ty pani dziedzicko nie kryj sie przed nami
Bo my cie widzomy śklanomi oknami.
Śklanomi oknami i śklanomi drzwiami
Ty pani dziedzicko nie kryj sie przed nami.
Nie kryj się przed nami, bo my sie nie kryły,
Ino my zbozysko do siodół zwoziuły.
Pomału wozoiuły ba się nie krusyło,
Zeby na spichlerzu pełno zboza było.
Już my po robocie, już my som po zniwak
Wynieście nom teroz pełno becko piwa.
Pełno becko piwa i do tego miodu
Wynieście nom teroz do tego ogrodu.
(Dańczyk Józef 1918 Zawoja – Przysłop 1974)
Pieśni dożynkowe w Skomielnej Czarnej
Owies my zezeny
Wianek my usiły
Tylko my jesce
Piwecka nie piły.
Pieśni dożynkowe we Wiśniowej
W Wiśniowej pieśń dożynkowa określała kształt wieńca, który darowano gospodyni na szczęście.
Uwiły my wieniec
Koliście, koliście
Naszej gospodyni
Na szczęście, na szczęście.
Pieśni dożynkowe u górali Białych
U Górali Białych (Łącko – Kamienickich), kiedy skoszono ostatni zagon, dwie żniwiarki schodziły z pola i robiły ze zboża wieniec zwany ograbek, który przyozdabiały wstążkami i kwiatami z bibuły zrobionymi wcześniej w domu. Niosąc zrobiony wieniec śpiewały:
Wstańze ty ograbku, boś się dość nalezoł,
nożki skolejcałe, jakze będziesz bieżył.
Wyżryj ze gazdusiu, w białych płocioneckach,
niesemy ograbek w cyrwonych wstązeckach.
Tej nasej gosposi kawa wykipiała,
bo się na ograbek przez okno patrzała.
Idziemy idziemy z gory koło wody,
Niesemy ograbek gospodyni młodej.